Dzyń, dzyń, dzyń. Dzyń, dzyń, dzyń. Dzyń, dzyń, dzyń.
Każdego dnia roku szkolnego dźwięk dzwonka oznacza koniec lekcji, upragnioną przez uczniów przerwę. Jednak dziś, szóstego grudnia, ma zupełnie inne znaczenie. Zapowiada bowiem nadejście Mikołaja, którego wyczekują z niecierpliwością dzieci w każdym wieku, nawet młodzież, choć nie ma ochoty się do tego przyznać. Zobaczmy, co w tym roku przygotował dla nas ten święty...
***
W szkole już od rana można było wyczuć atmosferę radości i oczekiwania. Przed oczami ciągle przewijali się uczniowie w czerwonych czapkach z białym pomponem. Czasem można było spotkać istotę nadprzyrodzoną. Nawet z nią porozmawiać. Wyglądało to mniej więcej tak:
- Ładny z ciebie aniołek!
- Wiem - odpowiadała przebrana. I słodko się uśmiechała.
Jednak Mikołaj nie pojawił się do momentu, gdy miał wyruszyć, by spełnić swoją mikołajkową misję.
Wygląd zwykłych pomocników świętego, anielic i diablic, absolutnie nie sugerował zmiany w wizerunku jego samego. Ani przybycia jeszcze jednego pomagiera, renifera. Dlatego byłam odrobinę zaskoczona.
Mikołaj wjechał do klasy na swym wiernym wierzchowcu - reniferze. Ten bardzo wiekowy staruszek, zwykle pokazujący się z wielkim brzuchem, ostatnio bardzo schudł. Kolejny szok - Mikołaj najwidoczniej postanowił poczynić pewne ustępstwa na rzecz mody, ponieważ włożył, oprócz standardowych rzeczy, także okulary pilotki.
Usiadł na krześle, obok niego stanęły anioły. Natomiast dwie diablice - Celina i Klaudia - biegały wśród uczniów i smarowały ich węglem. Renifer Dawid machał paskiem, strasząc tych, których nazwiska były zapisane na "Czarnej Liście" Mikołaja.
- Dobrze - mówi nie-stary staruszek. - Kto jest tam jako pierwszy?
- Denis Rozrabiaka! - woła jedna z diablic.
- Chodź tu do mnie na kolana.
Niegrzeczny podchodzi i siada.
- W którym miesiącu rodzi się najwięcej dzieci? - pada pytanie, za które chłopak może odkupić swoje winy.
- Nie wiem. We wrześniu?
Inni także próbują zgadywać.
- W kwietniu!
- W grudniu!
- Nie - Mikołaj kręci głową. - W dziewiątym.
Nagroda pocieszenia, baton, trafiła do kolegi. Jednak to nie był koniec nazwisk z "Czarnej Listy". Podczas gdy Mikołaj przepytywał kolejnych niegrzecznych uczniów, jego diablice z uporem godnym podziwu próbowały ubrudzić węglem kilka osób, które poprzednio się uratowały. Malowane osoby piszczały, zaskoczone i oburzone na dziewczyny.
- Dobrze. A teraz czas obdarować resztę klasy - zawołał Mikołaj. Pomocnicy wzięli się do roboty i szybko rozdzieliły podarki.
Mikołaj wsiada na renifera i odjeżdża.
Tajemnicą owiana była tożsamość dostojnego gościa, który krył swe oczy za szkłami okularów, ale z wiarygodnego źródła pochodzi wiadomość, która rzuca nieco światła na jego postać. Mikołajem tego roku stał się Szymon Sosna, przewodniczący Samorządu Szkolnego.
Kolejny przystanek tego dnia - sala gimnastyczna. Tutaj rozegra się walka pomiędzy dziewczynami o tytuł mistrza koszykówki w szkole.
Szybko wyłonili się liderzy, klasy II B i III C. Klasy te miały zagrać ze sobą o pierwsze miejsce.
- To będzie dopiero emocjonujący mecz - mówi sędzia.
- Wygracie - zapewniają swe drużyny koledzy z klasy.
Jednak, jak powszechnie wiadomo, zwycięzca może być tylko jeden.
I została nim klasa II b.
II miejsce dziewczyny z klasy III c,
III miejsce dziewczyny z klasy III a.
Wszystko ma swój koniec, więc i obchody tegorocznych mikołajek. Cała ekipa Mikołaja zasługuje na gorące brawa za wspaniałą zabawę, jakiej dostarczyli uczniom.
Tegoroczne mikołajki zorganizowała pani Ewa Czerwińska, a zawody sportowe pani Barbara Wuwer.
Samorząd szkoły serdecznie dziękuje państwu: Beacie i Adrianowi Szewczyk, Wiesławie i Dariuszowi Sosna, Katarzynie i Eugieniuszowi Rek, Aleksandrze i Leszkowi Lenczyk, Hannie i Bronisławowi Kwiatoń, Dorocie i Ryszardowi Kucharskim, Marii i Rudolfowi Konieczny, pani Joannie Ganita oraz pani Celinie Petrasz za bezinteresowną pomoc w organizacji tego dnia.
Monika Wdowiak